Emocje. Czym tak naprawdę są? Jak sobie radzić z emocjami? część 2

Dzisiaj dalszy ciąg wpisu o emocjach. Czym są – jak sobie z nimi radzić?

Tutaj znajdziesz pierwszą część wpisu. 

Problemy z emocjami biorą się z naszego niewłaściwego stosunku do nich.

Już samo funkcjonowanie w naszym słowniku zwrotu „negatywne emocje” wskazuje, na brak zrozumienia, jak ważną funkcję pełnią w naszym życiu.

Zdarza się, że nasz ośrodek, który zarządza emocjami jest tak rozregulowany, że kiedy odczuwać wypieramy się jakiejś emocji, którą uważamy za „niewłaściwą” – w to miejsce odruchowo i nieświadomie odczuwamy inną, którą nazywam „emocją zastępczą”. Na przykład osoba, której ciężko jest wejść w kontakt z energią emocji bezsilności, ponieważ ma przekonanie, że „musi być zawsze silna, inaczej zostanie skrzywdzona” często zamiast tego odczuwa złość. Wyjątkowo często osoby, które nie akceptują agresji (są zbyt uległe) i były w dzieciństwie srogo karane za wszelkie objawy złości czy gniewu – wtedy, kiedy powinny czuć złość, cierpią na silne poczucie winy. Kiedy taka osoba powinna się zezłościć i pozwolić sobie na odczuwanie i przeżywanie emocji agresji, wypiera się natychmiast tego uczucia, ponieważ ma przekonanie, że „nie wolno się złościć” i odczuwa lęk przed poniesieniem kary za swój gniew. Możliwe, że w dzieciństwie straszono ją „jeśli nie przestaniesz się złościć, oddam Cię do domu dziecka” albo „mamusia przez Ciebie umrze”.

 

Gniew połączony ze wstydem.

Dlatego właśnie, jeśli nie akceptujemy tego, że czasem ogarnia nas złość czy gniew – kiedy zaczynamy odczuwać te emocje, równocześnie będziemy odczuwać lęk czy wstyd. Te emocje, które się pojawiają jako „drugie” wskazują nasz stosunek do naszego gniewu czy złości. Osoba, która nie akceptuje emocji, jaką jest smutek, może złościć się za każdym razem wtedy, kiedy tak naprawdę czuje się smutna, albo złościć się na zasmucone osoby. Stosunek do naszych emocji widać wyraźnie w stosunku do emocji, które okazują inni ludzie, a zwłaszcza nasze dzieci. Jeśli odczuwasz dyskomfort, kiedy ktoś płacze, najprawdopodobniej nie akceptujesz swojego smutku. A kiedy złości Cię osoba, która się ciągle boi, najprawdopodobniej nie akceptujesz swojego lęku. Jeśli denerwuje Cię osoba, która jest często bezsilna i bezradna – to najprawdopodobniej tej właśnie emocji nie akceptujesz i uważasz, że należy zawsze sobie radzić, a okazywanie słabości jest naganne.

Niewłemocje, smutekaściwy stosunek do smutku.

Na warsztatach
, które prowadzę, często spotykam się z sytuacją, gdy ktoś opowiada o czymś bolesnym i płacze. Często wtedy znajduje się osoba, która biegnie pocieszać płaczącego i podać mu pudełko chusteczek. Najprawdopodobniej ta pocieszająca osoba nie radzi sobie z uczuciem smutku, dlatego tak emocjonalnie reaguje na tę sytuację. Widzi swój niezaakceptowany smutek w kimś innym. Mogłaby zatrzymać się na chwilę i zadać sobie pytanie: po co to robię? Jakiej emocji chcę przez to uniknąć? Dlaczego spokojne towarzyszenie komuś w jego smutku jest dla mnie tak trudne?

 

Dlaczego tak ciężko zaakceptować nam nasze emocje?

Ponieważ jeśli według nas jakaś emocja jest negatywna sposobem na radzenie sobie z nią jest unikanie jej, często zupełnie odruchowo i nieświadomie. Niestety, ta strategia nie przynosi efektów. Negatywne emocje są jak baloniki wypełnione helem. Kiedy nie chcemy odczuwać jakiejś emocji, wtedy zachowujemy się tak, jakbyśmy usiłowali utrzymać ten balon z helem pod powierzchnią wody. Jest to zadanie wymagające uwagi i siły – musimy cały czas pilnować, żeby balonik nam się nie „wymsknął”, nie wyrwał spod kontroli. O ironio, gdybyśmy pozwolili takiemu balonikowi wypłynąć na powierzchnię, odfrunąłby spokojnie, a my moglibyśmy odpocząć.

 

Powstrzymywanie się od emocji – najgorsza strategia.

Powstrzymując się od odczuwania negatywnych według nas emocji – tak naprawdę zostajemy uwięzieni w nich. Tak długo, jak stawiasz opór jakiejś emocji i uważasz ją za negatywną czy niewłaściwą – tak długo będziesz zmuszony do ciągłego jej przeżywania. Uwolnienie następuje przez odczucie emocji w pełni. Skutecznym sposobem jest uświadomienie sobie, co czujemy, a następnie pozwolenie sobie na to odczucie, na przeżycie i doświadczenie tej emocji w ciele. Warto obserwować, które mięśnie nam się napinają, kiedy energia danej emocji płynie przez ciało, gdzie odczuwamy dyskomfort – tam są właśnie uwięzione nasze „baloniki z helem”, które za wszelką cenę chcemy przytrzymać.

 

Emocje są jak fale.

Emocje są jak fale – podnoszą się, osiągają swój punkt kulminacyjny i opadają, odchodzą – my jednak najczęściej, w momencie, kiedy czujemy, że “”fala nadchodzi” usiłujemy ją powstrzymać, co powoduje, że „więźniemy” w tej emocji na długo.

Stłumione emocje “odkładają” się w Twoim ciele. Za każdym razem, kiedy w stresującej sytuacji wstrzymujesz oddech i napinasz mięśnie – powstrzymujesz swoje ciało przed przeżyciem emocji. Stłumione, nie przeżyte do końca emocje, emocje, które nie mogły swobodnie przepłynąć przez Twoje ciało, są magazynowane i powodują, że czujesz się coraz bardziej nieszczęśliwy i zmęczony. Emocja, która może swobodnie przepłynąć przez Twoje ciało, jest z niego po prostu uwalniana.

 

Ćwiczenie

Obserwuj w ciągu dnia swoje ciało. Postaraj się, w momentach stresu wziąć parę głębszych oddechów i rozluźnić ciało. Jeśli doświadczasz silnych emocji, wykonaj następujące ćwiczenie. Wyobraź sobie, że stoisz na dnie morza i głęboko oddychasz (to oczywiście niemożliwe, ale to tylko wizualizacja :-)) Na wysokości Twojego splotu słonecznego wyobraź sobie ławicę małych rybek. Postaraj się teraz na tyle rozluźnić swoje ciało za pomocą oddechu, żeby rybki mogły swobodnie przepłynąć przez nie, na drugą stronę. Wyobraź sobie, że Twoje ciało jest na tyle elastyczne i miękkie, że mogą po prostu przepłynąć na drugą stronę.

2 thoughts on “Emocje. Czym tak naprawdę są? Jak sobie radzić z emocjami? część 2”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *