Jak zaczęłam oddychać i po co mi to było – czyli sesje oddechowe.

Jak zaczęłam oddychać i po co mi to było – czyli sesje oddechowe.

Dawniej właściwie nie oddychałam. I nawet o tym nie wiedziałam. Byłam zabetonowana, moje ciało nic nie czuło. Zwłaszcza od pasa w dół. Miałam poczucie, że składam się tylko z górnej części mojego ciała, tak właśnie do pasa mniej więcej.
Później w moim życiu zaczęli pojawiać się ludzie, którzy w momentach, kiedy doświadczałam silnych emocji mówili do mnie “oddychaj”. Nie wiedziałam o co im chodzi i tylko mnie tym jeszcze bardziej wkurwiali. Dla mnie ich “oddychaj” brzmiało w mojej głowie jak “nie masz prawa być wkurwiona, nie masz prawa się złościć”.
Nadal nie rozumiałam o co chodzi.
Ale… coś się już przedarło.
Pracowałam nad sobą, chodziłam na kolejne terapie, szkolenia i wtedy zaczęło do mnie docierać.
EMOCJE – CIAŁO – ODDECH.
Zorientowałam się, że te trzy elementy są ze sobą nierozerwalnie związane.
Kiedy nie chcemy czuć jakieś emocji, napinamy ciało i wstrzymujemy oddech. Albo oddychamy w sposób, który odcina nas od nieprzyjemnej emocji (tak też można!).

Sesje oddechowe – moja osobista praktyka.

Na swojej drodze “zaliczyłam” też:

  • jedną sesję z terapeutką oddechu połączonego (wg. Colina Sissona) – oddech był spoko, ale nie przypadła mi do gustu osoba, która mi tę sesję robiła, nie dawała mi poczucia bezpieczeństwa
  • jedną sesję regresingu (wg. Leszka Żądło) – sesja może byłaby spoko, ale znów osoba, która mnie w niej prowadziła, nie dźwignęła tematu i kiedy zaczęłam doświadczać mocnych emocji i bólu, złapała za telefon, żeby… zadzwonić do żony z pytaniem “ratunku, co mam robić”… (bez komentarza)
  • sesję grupową oddechu SATORI (prowadzoną przez Joannę Tipping i jej męża Colina Tippinga) – tutaj pełen profesjonalizm i wsparcie
  • warsztat z Bo Wahlström-em (nie wiem czy tak się odmienia jego nazwisko) też pełen profesjonalizm i wsparcie
  • grupowe sesje oddechowe z Agnieszką Gołębiowską (uczennicą Rani) – również byłam zachwycona, ze szczególnym sentymentem wspominam grupowe sesje oddechowe w sali na Różyckiego
  • i jeszcze dodatkowo sesje oddechowe z Agą – ale już 1:1 – czyli tylko ja i ona – również pełne zadowolenie :)

Aga zachęcała mnie do robienia sobie sesji już samodzielnie, ale ciągle nie mogłam się za to zabrać. Taka prawda. Zrobiłam sobie dwie takie sesje i tyle :)
Ale, przed wyjazdem na Teneryfę, zaczęło mi chodzić po głowie, że kiedy będę już tam, na miejscu, będę takie sesje robić. Sam nie wiedziałam, skąd takie wizje i takie przeczucia.

Od jakiegoś czasu, wreszcie coś mi “zaskoczyło” i robię sobie sesje (w miarę) regularnie. Staram się codziennie, ale nie zawsze mam czas, przestrzeń i siłę na to.
Oddycham przez godzinę oddechem połączonym i ponieważ jednak dostrzegam coraz bardziej zauważalne efekty tej praktyki – chciałbym się nią z Wami podzielić.

Po co nam sesje oddechowe?

Nurtów oddychania jest wiele. Integracja oddechem, oddech holotropowy, oddech Satori (nie mylić z grą Satori), rebirthing. Wszystkie te techniki opierają się o tak zwany oddech połączony. Co to znaczy?

Kiedy oddychamy “normalnie”, mechanicznie i nieświadomie, to zwykle oddychamy płytko, do górnej części płuc i dodatkowo między wdechem i wydechem robimy przerwę.

Zwykle taka sesja oddechowa trwa godzinę. W oddechu połączonym najczęściej oddychamy przez usta, dość szybko i w taki sposób, aby przerwy między wdechem a wydechem nie było. Ciężkie do osiągnięcia przy powolnym oddychaniu – stąd ta “szybkość”. Dodatkową kwestią (dla mnie początkowo trudną do ogarnięcia) jest to, że wdech powinien być brany aktywnie i wkładamy w niej energię-pracę, natomiast potem powinniśmy luźno puścić ciało, żeby wydech “zrobił się sam”. To jest ten moment “odpoczynku”. Pamiętam, jaka Aga zwracała mi uwagę na to, że ja pracuję zarówno przy wdechu jak i przy wydechu. To prawda – wiązało się z tym, że ja wtedy w ogóle nie umiałam odpoczywać, więc i podczas sesji nie umiałam sobie na ten odpoczynek pozwolić. W każdym razie Aguś, możesz być ze mnie dumna, bo teraz już pracuję przy wdechu i odpoczywam przy wydechu :)

Co się dzieje, kiedy oddychamy w ten sposób? Co nam dają sesje oddechowe?

Ciało się rozluźnia i otrzymuje gigantyczną dawkę tlenu. Wiemy ze szkoły, że spalanie następuje w obecności tlenu właśnie. I ten tlen, docierając do wszystkich komórek naszego ciała “spala” złogi emocjonalne, które odłożyły się w naszym ciele. Często bywa też tak, że kiedy do tego “spalania” dochodzi, to uwalniają się z pamięci ciała również różne wspomnienia, połączone z zablokowanymi emocjami. Czasem są to wspomnienia z obecnego życia, a czasem z innych wcieleń. Ale czasem nie dzieje się “nic” ;) (Piszę to dla tych żądnych wrażeń osób, którym jak się ziemia w trakcie pracy ze sobą nie zatrzęsie, to uważają, że nic się dla nich nie zadziało SPEKTAKULARNEGO. ;)

Często podczas oddychania robi nam się zimno, albo gorąco, kręci się w głowie, ciało drętwieje, pojawia się ból albo napięcie. To wszystko jest efekt stłumionych emocji, które w tym ciele utknęły.

Generalnie regularne sesje oddechowe powodują:

  • redukcję napięcia w ciele, związanego z zablokowanym w nim, nie przeżytymi do końca emocjami
  • oczyszczenie organizmu z toksyn
  • wzmocnienie układu odpornościowego
  • dotlenienie mózgu
  • przywrócenie właściwej pojemność płuc
  • oczyszczenie umysłu ze wszystkich “śmieci”
  • przywrócenie sił witalnych
  • obniżenie poziom kortyzolu, czyli „hormonu stresu”
  • wzrost serotoniny – hormonu szczęścia
  • uwolnienie napięcia i stresu
  • uwolnienie od nerwicy i depresji
  • i wiele innych…..

Jak zacząć? Gdzie szukać wiedzy?

Najlepiej zacząć z trenerem oddechu. Słyszałam i czytałam, że po 10 sesjach indywidualnych z trenerem, można już praktykować samemu.
Polecam też udział w grupowych sesjach oddechowych.

Jeśli chodzi o książki, to na początek mogę polecić  Leonarda Orra “Świadomy oddech” (do kupienia na allegro). Odradzam za to książkę Nancy Zi “Sztuka oddychania” – zniechęciła mnie mnogością technik i poziomem skomplikowania tematu.

Natomiast książki Colina Sissona są zdecydowanie warte polecenia, ale nie wiem czy można je jeszcze gdzieś kupić poza allegro:

  • Niezwykła moc świadomego oddychania
  • Klucz do samopoznania, witalności i miłości

Jeśli chcesz już zacząć, nie czekając na możliwość sesji z trenerem oddechu – proponuję bezpieczne ćwiczenie, opisane we wspomnianej już książce Leonarda Orra.

“20 połączonych oddechów” – jak zacząć samemu oddychać?

Fragment książki Leonarda Orra “Świadomy oddech”

Zacznijmy od istoty rzeczy. Podstawą tej książki i całej praktyki świadomego oddychania jest bardzo proste ćwiczenie zwane Dwudziestoma Połączonymi Oddechami. Wykonanie tego ćwiczenia zajmuje tylko 30 sekund, dlatego jest ono idealne dla dzisiejszego świata pełnego pośpiechu. Można je robić rozpoczynając dzień, pracę, zajęcia w szkole. Te zaledwie 30 sekund świadomego oddychania napełnia nasz umyśl i dało świeżą energią życiową. Ćwiczenie to składa się z czterech części, w każdej z nich zawiera się pięć oddechów, na każde pięć oddechów składają się cztery krótkie i jeden długi. Wygląda to tak: 4 krótkie oddechy, 1 długi, 4 krótkie, 1 długi, 4 krótkie, 1 długi, 4 krótkie, 1 długi, w sumie daje nam to dwadzieścia oddechów. Przez cały czas należy oddychać nosem. Zaraz wyjaśnię to bliżej, lecz najpierw spróbuj wykonać to ćwiczenie i dopiero potem zacznij czytać dalej.

ŚWIADOME ODDYCHANIE

Łącz, wdech i wydech tak, by tworzyły nieprzerwane koło. Wdech połączony z wydechem tworzy jeden oddech. Te dwadzieścia oddechów powinno tworzyć jedną nieprzerwaną serię. Celem krótkich oddechów jest uwydatnienie połączenia wdechu i wydechu w nieprzerwane koło. Celem długiego oddechu jest wypełnienie
wdechem wszystkich możliwych miejsc i zupełne rozluźnienie towarzyszące wydechowi.
Weź pięć połączonych oddechów w tej chwili, zanim zaczniesz dalej czytać. Pięć połączonych oddechów łączy się jak gdyby w jeden nieprzerwany oddech.

  1. Odpowiednia jest taka prędkość oddychania, przy której nie wstrzymuje się ani nie wypycha oddechu.
  2. Twój oddech powinien czuć się wolny. Spróbuj nie kontrolować go ani nie wymuszać.
  3. Rytm Twojego oddychania powinien być płynny.
  4. Kiedy prawidłowo oddychasz, możesz czuć energię znajdującą się w powietrzu tak samo, jak czujesz powietrze. Jest to tak zwane świadome oddychanie energią. Kiedy oddychamy powietrzem, możliwe jest zatrzymywanie przepływu energii, a kiedy oddychamy energią, można zatrzymywać przepływ powietrza.
  5. Możesz łatwo stać się świadomym oddychania energią już za pierwszym razem, kiedy robisz 20 połączonych oddechów poprzez zaobserwowanie, że Twój czwarty głęboki oddech jest pełniejszy i głębszy niż pierwszy.

Wykonaj teraz Dwadzieścia Połączonych Oddechów.

To proste ćwiczenie oddechowe jest całkowicie bezpieczne i nieszkodliwe dla każdego, kto lubi żyć. Innymi słowy, jest to korzystne dla Twojego zdrowia. Jeśli chcesz nadal żyć, musisz oddychać. Prawdopodobnie spostrzegłeś, że ćwiczenie sprawiło Ci przyjemność. Jeśli będziesz je wykonywać przynajmniej raz dziennie, będziesz czerpać więcej przyjemności z życia. Czy odczuwałeś jakieś fizyczne dolegliwości? Niektórzy ludzie odczuwają zawroty głowy, mrowienie w rękach, brzuchu czy innych częściach ciała. Jeśli miałeś takie wrażenia, powinieneś zdać sobie sprawę, że u ludzi posiadających niewłaściwe nawyki oddechowe mogą występować te dziwne odczucia podczas prawidłowego oddychania. Jeśli będziesz robić Dwadzieścia Połączonych Oddechów codziennie, zauważysz, że za każdym razem te fizyczne “sensacje” mogą być różne. To oznacza, że pogłębiasz swoją wiedzę na temat oddychania i czerpiesz z tego korzyści. Zalecam ci wykonywanie tego ćwiczenia przez pierwszy tydzień tylko raz dziennie. Jeśli do tej pory nie oddychałeś w sposób właściwy, twoje ciało może być spragnione tlenu. Rób to więc łagodnie, raz dziennie w zupełności wystarczy. Oto jeszcze inne rzeczy, które powinieneś wiedzieć:

  1. Oddychanie jest zupełnie nieszkodliwe; Twój umysł nie zawsze.
  2. Jakiekolwiek sensacje występujące podczas oddychania znikną, jeśli będziesz codziennie ćwiczyć.
  3. Oddychanie przynosi relaks.
  4. Relaks uwalnia napięcia.
  5. Napięcia są przyczyną “sensacji”.
  6. Ani oddychanie, ani relaks nie są przyczyną “sensacji”: to napięcia i zanieczyszczenia w umyśle i w ciele powodują te odczucia. Jeśli będziesz kontynuować oddychanie, na zakończenie nie będziesz odczuwać napięć, lecz relaks, spokój, wyciszenie.
  7. Każdy wdech i wydech wywołuje relaks w sposób niewymuszony.
  8. Oddychanie jest całkowicie bezpieczne i życiodajne.
  9. Jeśli będziesz oddychać zbyt długo, rozluźnisz się tak bardzo, że doświadczysz bardzo silnych “sensacji”, które mogą Cię przestraszyć.
  10. Proponuję Ci, żebyś przez pierwsze 7 dni wykonywał Dwadzieścia Połączonych Oddechów raz dziennie.
  11. Celem tego zalecenia jest uchronienie Cię przed nadmiarem wrażeń i przestrachem.
  12. Oddychanie jest bardzo proste i posiada wielką moc.
  13. Jeśli praktykujesz o wiele więcej w krótkim czasie i odczuwasz lęk, niezwłocznie przeczytaj rozdział o hiperwentylacji.

Materiały wideo zamieszczam poniżej.

I to chyba tyle w tym temacie :) Być może będę go jeszcze rozwijać, ale myślę, że na początek wystarczy :)

4 thoughts on “Jak zaczęłam oddychać i po co mi to było – czyli sesje oddechowe.”

  1. A gdzie jest ten wspomniany rozdział o hiperwentylacji? Nie mogę nic znaleźć, nawet przy pomocy wyszukiwarki na blogu..

    1. Lesława Jaworowska

      To jest fragment z książki. Poszukaj we wspomnianej książce Leonarda Orra „Świadomy oddech”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *