Rozwój duchowy? Rób to KULIŚCIE!

Rozwój duchowy? Rób to KULIŚCIE!

Wychowałam się w domu, w którym “rozwój duchowy”  (w tamtych czasach bardzo mało znany w takiej formie jak dzisiaj), był na porządku dziennym. Moja matka jeździła na zajęcia radiestezyjne, interesowała się ziołolecznictwem i naturoterapią. Byłam z nią na “wczasach radiestezyjnych” w wieku 10 lat, gdzie miałam okazję ćwiczyć tai-chi i biegać po rozżarzonych węglach.
To nie przeszkadzało mojej matce być narcystyczną psychopatką, która niszczyła mnie psychicznie i fizycznie.
Już na tak wczesnym etapie mojego życia przekonałam się, że “zajmować się rozwojem” a “rozwijać się” to pojęcia z dwóch różnych krańców galaktyki. Że można “zajmować” się tymi wszystkimi rzeczami, a równocześnie krzywdzić ludzi i źle ich traktować. Że to, czym się człowiek zajmuje, nie świadczy wcale o tym, jaki jest. Tyle samo psychopatów i osób zaburzonych jest wśród terapeutów, trenerów i różnego rodzaju “pomagaczy” jak i w każdej innej “branży”.
Śmiejemy się czasem z “moherowych beretów”, że latają do Kościoła a zieją nienawiścią w koło – to samo zjawisko występuje też w tzw. “środowisku rozwojowym”.
Tyle tematem wstępu. Nie idealizujcie więc nikogo, tylko ze względu na to, czym się zajmuje.

Czym jest dla mnie rozwój duchowy?

Czym jest dla mnie rozwój? Połączeniem wiedzy na temat tego, jak funkcjonuje Świat i ludzie i ja sama i równoczesnej pracy nad sobą na poziomie umysłu, emocji/ciała i duszy.
Pracy, dzięki której będę się coraz lepiej czuła sama ze sobą i z ludźmi, a ludzie ze mną i będę miała coraz lepszy kontakt z Wyższą Siłą i coraz większe zaufanie do niej.  Taki “komplecik” :)

Dodatkowo – co jak zauważyłam, umyka nieco ludziom, którzy “zajmują się duchowością i energią” należy żyć równocześnie w obydwu światach – ludzkim i duchowym. Co to znaczy?
Wspominałam już o tym we wpisie “Radykalne Wybaczanie – jak nie zrobić sobie nim krzywdy? 6 błędów, które możesz popełnić” – że żyjemy równocześnie w dwóch światach – ludzkim i duchowym i tak powinniśmy podchodzić do życia. Nawet, jeśli wiemy, że to, co się wydarzyło z duchowego powodu “miało takie być”, nie zwalnia to nas z odpowiedzialności za nasze czyny na poziomie dnia codziennego i relacji międzyludzkich. Zraniłeś kogoś? Przeproś. Nie dotrzymałeś terminu, obietnicy, słowa? Przeproś i postaraj się naprawić to, co spaprałeś. Nie zwalaj całej odpowiedzialności na “”poprzednie wcielenia” i “karmę”. Nawet, jeśli dostrzegasz, że z poziomu duszy, było to do czegoś potrzebne tej osobie, że był jakiś nienamacalny czynnik, który wpłynął na sytuację, nadal jesteś człowiekiem i zachowuj się po ludzku.

Rozwój duchowy, to dla mnie pełnia – rozwijanie się nie tylko jako dusza, ale też jako człowiek. Zajmowanie się duszą, ciałem, emocjami, relacjami – wszystkim.

Nie ma jednej metody na wszystkie Twoje problemy.

No, ale wróćmy do rozwoju. Wiele lat temu, kiedy zaczynałam “na poważnie” zajmować się tym tematem, pierwszą metodą, którą wybrało moje serce było “Radykalne Wybaczanie”.  Teoretycznie, jest to metoda pracy z emocjami. Ale tylko teoretycznie, bo tak naprawdę Colin Tipping, głównie jednak skupia się na idei duchowej. To był dobry punkt “startu” ale już po krótkim czasie prowadzenia warsztatów i sesji zobaczyłam, że to za mało, żeby ludzie doświadczali efektów długotrwałych. Radykalne Wybaczanie dobrze działa w sytuacji, kiedy wybaczamy coś z przeszłości, najlepiej osobie, z którą już nie mamy codziennego kontaktu. A do mnie trafiali ludzie, którzy potrzebowali czegoś, co pomoże im na co dzień uporać się z uczuciami, które im dokuczały i poprawi relacje z osobami, z którymi żyli dzień po dniu. Tak zaczęła się moja przygoda z emocjami i powstała metoda i książka “Zdrowa dusza”. W międzyczasie zaczęłam też stosować EFT i zaczęło do mnie docierać, że żeby osiągnąć dobry efekt w pracy nad sobą, trzeba zaangażować w tę pracę zarówno umysł jak i emocje.

Rozwijam się, rozwijam, ale czegoś brakuje…

Doszłam jednak w pewnym momencie do “ściany”, bo okazało się, że są takie osoby, które osiągają dobre efekty za pomocą wymienionych metod, ale w którymś momencie taka praca się zatrzymuje i osoba trochę zaczyna “kręcić się w kółko”.

I to był ten moment – zarówno w mojej pracy własnej, jak i w mojej pracy z Klientami, kiedy dotarło do mnie, że bez pracy “bezpośrednio” z ciałem – ani rusz.
Tak w moim życiu pojawiło się oddychanie, a całkiem niedawno ćwiczenia z metody Lowena i TRE. Te dwie ostatnie metody są do siebie bardzo podobne.
Jeśli chcesz zacząć pracę z emocjami poprzez wejście w kontakt z ciałem – polecam zacząć od prostych ćwiczeń prezentowanych przez Grzegorza Byczka.

rozwój duchowy

Jeśli chcesz się rozwijać  – rób to “kuliście” czyli we wszystkich kierunkach :)

Medytuj, czytaj mądre książki, ucz się dobrze komunikować z samą sobą i z innymi ludźmi, bądź w kontakcie ze swoimi emocjami, a ich nadmiar tonuj za pomocą odpowiedniej metody.
Dbaj o swoje ciało, o środowisko, w którym żyjesz, o dobre relacje.
Pamiętaj jednak, że żeby rozwój był kompletny, nie może skupiać się tylko a emocjach, albo tylko na umyśle, albo tylko na pierwiastku duchowym. Potrzebujesz wszystkiego :)
Potrzebujesz troszczyć się zarówno o to, co dzieje się w Twojej głowie, o to, co dzieje się w Twoich emocjach i ciele i o to, jakie są Twoje relacje z sobą samą z innymi ludźmi i Wyższą Siłą :)

I jeśli problemem są emocje, to nie próbuj z nimi rozmawiać z poziomu intelektu, bo to po prostu nie działa :) Jeśli emocje sprawiają Ci problem, to musisz zająć się emocjami i ciałem, bo bez tego, będziesz się kręcić w kółko, narzekać, że “rozwój nie działa” bo nie czujesz się wcale coraz lepiej i lepiej było w ogóle nie zaczynać tej “przygody” :)

PS. Określenie “kuliście” zaczerpnęłam z filmu “Pod słońcem Toskanii” – jeśli ktoś jeszcze nie widział, niech szybko nadrabia :)

4 thoughts on “Rozwój duchowy? Rób to KULIŚCIE!”

  1. Bardzo szczery i świetny wpis, który też współgra z moimi osobistymi doświadczeniami. Pozdrawiam ciepło :)

  2. Dla mnie to sedno: “Nawet, jeśli wiemy, że to, co się wydarzyło z duchowego powodu „miało takie być”, nie zwalnia to nas z odpowiedzialności za nasze czyny na poziomie dnia codziennego i relacji międzyludzkich. Zraniłeś kogoś? Przeproś. ” I jeżeli widzimy tylko swoje prawo do wyrażania emocji, a nie cały obraz i co dzieje się w ich efekcie – to nie zwalnia z odpowiedzialności zachowywania się po ludzku.

  3. Dziękuję za ten artykuł. Tak mi też coś ostatnio chodziło po głowie.

    Wcześniej miałam etap tylko duchowość Wyższa Siła etc. ale wtedy często kręciłam się w kółko na problemach emocjonalnych albo jakimś przekonaniu, które można zmienić szybko odpowiednią techniką, a ja zamiast zmieniać, medytowałam ;-p

    Teraz rozumiem, że musi być wszystko, każdej rzeczy po trochu, niczego za dużo.

    Od wczoraj chodzi mi po głowie oczyszczanie ciała. Czuję, że to już czas, bo ostatnio oczyszczałam umysł przekonania emocje.

    Pozdrawiam serdecznie z Pirenejów

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *