Jak zostałam ekspertką od lęków czyli krew, pot i łzy ;)

Nagranie tego filmiku było dla mnie aktem odwagi.

Widzę, że wśród trenerów, terapeutów i coachów zajmujących się pomaganiem innym, że są takie osoby, które kreują obraz siebie, który w moim przekonaniu szkodzi w dłuższej perspektywie ludziom. Są osoby, które promują swoją działalność mówiąc “KIEDYŚ miałam problemy z którymi sobie poradziłam, ale DZISIAJ moje życie jest idealne, perfekcyjne i ze wszystkim sobie radzę świetnie. I Ty też możesz”

Ja po prostu wiem, że to nie jest prawda. Skąd? Bo niektóre z tych osób znam osobiście i wiem, że nadal się z czymś zmagają, ale wstydzą się przyznać do tego swoim klientom, bo uważają, że straciłyby wtedy wiarygodność (i sprzedaż by spadła). Bo wiem też, że kiedy człowiek się rozwija, im intensywniej to robi, w tym większy cień w sobie musi się zanurzyć, z tym ciemniejszymi demonami we własnym wnętrzu musi się zmierzyć.

Nie wierzę w ideę traktowania człowieka jako czegoś co można naprawić i będzie idealne i już się więcej nie popsuje.

Co więcej, uważam, że taka postawa szkodzi ludziom. I tym, którzy tak robią i tym, którzy w to wierzą. Patrzą na tego “idealnego” trenera z jego “idealnym” życiem i zaczynają na siebie wywierać presję, żeby się “naprawić”. A kiedy coś im nie wychodzi, albo po dłuższym czasie kiedy było dobrze, przechodzą jakiś kryzys, zaczynają jeszcze bardziej sobie “dowalać”, że coś jest z nimi nie tak.

Życie jest tak skonstruowane, że zawsze się z czymś zmagamy, w mniejszym lub większym stopniu. To jest ludzkie, to jest normalne, to jest ŻYCIE.
Człowiek jest skomplikowany, z natury niedoskonały, ma prawo popełniać błędy, ma prawo mieć słabe strony. I nie ma obowiązku wiecznie się NAPRAWIAĆ.

O czym jest ten filmik?

W tym filmiku opowiadam o swoich zmaganiach, które miały swoją wielką kulminację parę lat temu. Nie tak dawno w sumie.
Nadal zmagam się z różnymi rzeczami. Nadal potrzebuję pomocy innych ludzi, kiedy sobie z czymś nie radzę. Owszem, mój stan jest dużo lepszy niż w latach o których opowiadam. Zmieniłam swoje życie bardzo. Nie wróciłam już na etat, pracuję “na swoim”, wyprowadziłam się za granicę. Jest lepiej, ale nadal odkrywam w sobie kolejne nieukochane części, doskonalę się w stawianiu granic, mówieniu o swoich potrzebach i uczuciach. Popełniam błędy i staram się je naprawiać. Żyję, oddycham i jestem niedoskonała :)

Kiedy doświadczyło się tak wiele krzywd w dzieciństwie, kiedy doświadczyło się przemocy fizycznej, molestowania seksualnego – to zostawia w nas ślady NA ZAWSZE.
Nie wszystkie problemy da się całkowicie rozwiązać, POZBYĆ SIĘ ICH, z niektórymi po prostu musimy nauczyć się żyć.

Z trudnym dzieciństwem, z dorastaniem w dysfunkcyjnej rodzinie jest tak, że to zostawia w nas bardzo głębokie ślady, zostawia w nas blizny i pewne części nas mogą się zrosnąć, ale te blizny zawsze w nas zostaną. I nie chodzi o to, żeby starać się te blizny usunąć, bo one są częścią naszej tożsamości i historii. Chodzi o to, żeby nauczyć się to akceptować i akceptować też to, że będzie to miało wpływ na nasze życie o postrzeganie świata i ludzi.

Musimy na te blizny być uważni. Musimy nauczyć się żyć w taki sposób aby siebie chronić. I zawsze już będziemy w pewnych kwestiach słabsi i prezentowanie takie postawy, że “naprawiłam siebie i teraz jestem doskonała i idealna i pokażę Wam jako to zrobić” jest ogromnym kłamstwem, które robi ludziom bardzo dużą krzywdę.

Historia o której opowiadam w poniższym nagraniu przydarzyła mi się w czasie, kiedy już byłam trenerką, kiedy pracowałam z ludźmi. Zaliczyłam wtedy największy “upadek” w swoim mniemaniu (tak wtedy o tym myślałam i bardzo się tego wstydziłam).  Teraz patrzę na to z innej perspektywy. Pewnie jeszcze nie raz upadnę. Mam do tego prawo.

Bardzo proszę, żebyś oglądając ten film była dla mnie wyrozumiała i łagodna, tak jak ja staram się już być teraz dla siebie  i mam nadzieję, że wyniesiesz z tego coś dla siebie :)

Przy okazji dziękuję wszystkim trenerom, terapeutom i coachom, którzy mają odwagę być spójni, szczerzy i autentyczni. Szczególne pozdrowienia dla Magdy Szpilki i Brene Brown (chociaż ona pewnie nigdy tu nie zajrzy ;))))

 

 

 

 

2 thoughts on “Jak zostałam ekspertką od lęków czyli krew, pot i łzy ;)”

  1. Droga pani Lesiu,obejrzalam Twoj filmik i jestem naprawde pod wrazeniem,jak silna jestes osoba!Ja sama od paru lat mam problemy natury psychicznej,bylam juz u wielu specjalistow i z wlasnego doswiadczenia wiem,ze osoby ktore same mialy problemy psychiczne i uporaly sie z tym,sa w stanie o wiele bardziej pomoc innym,zrozumiec ich problem, i moim zdaniem takie osoby sa o wiele lepszymi lekarzami,terapeutami,trenerami,…Przeczytalam tez duzo Twoich artykulow,ktore bardzo pomogly mi zrozumiec wiele rzeczy,ktore sie dzieja obecnie w moim zyciu…Zycze Ci duzo sily i dziekuje za wszystko!Pozdrawiam Agnieszka G.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *